Quantcast
Channel: Fundacja Energia dla Europy » Europa
Viewing all articles
Browse latest Browse all 8

Wyjątkowa koniunktura dla realizacji idei Międzymorza

$
0
0

Aktualna sytuacja geopolityczna w Europie oraz na Bliskim Wschodzie daje Polsce większe niż kiedykolwiek szanse na realizację idei współpracy państw położonych pomiędzy Morzami Czarnym i Bałtyckim (czasami nazywaną ideą Międzymorza). W obliczu zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej oraz problemów gospodarczych i społecznych zachodniej Europy, pojawiają się nie tylko możliwości, ale i konieczność współdziałania, zwłaszcza w sferze bezpieczeństwa i obronności pomiędzy krajami Europy Środkowo-Wschodniej, od Finlandii i Estonii aż po Rumunię. Od strony polskiej będzie to wymagało twardego stanowiska nie tylko wobec Rosji, ale szczególnie wobec naszego zachodniego partnera tj. Niemiec – pisze Marek Połoński w swojej analizie dla Defence24.pl.

Prezydent Andrzej Duda jeszcze podczas kampanii wyborczej zapowiadał, że będzie aktywny w kreowaniu polityki zagranicznej Polski. Dotychczas najaktywniejszym prezydentem był Aleksander Kwaśniewski. Jego ofensywa na forum międzynarodowym była jednak podyktowana staraniami Polski o przyjęcie w struktury NATO i UE. Ponadto wspomagany był bardzo kompetentnymi szefami dyplomacji. Prezydent Andrzej Duda jako były eurodeputowany doskonale orientuje się w problematyce unijnej. Jego również będą wspomagać kompetentni ministrowie. Jako swojego doradcę do spraw międzynarodowych zaangażował Krzysztofa Szczerskiego, który jest niekwestionowanym specjalistą w dziedzinie polityki europejskiej. Biorąc pod uwagę kandydaturę europosła Konrada Szymańskiego na stanowisko ministra do spraw UE, świetnie znającego instytucje europejskie oraz jej procesy decyzyjne, należy się spodziewać, że polityka unijna będzie jednym z najważniejszych elementów polityki zagranicznej w wykonaniu nowych władz.

Prestiżowy „The Wall Street Journal” relacjonując nominacje do nowego rządu Beaty Szydło, napisał, że na stanowiska ministra spraw zagranicznych nominowano „proamerykańskiego jastrzębia”. Witold Waszczykowski jest najlepiej przygotowaną wśród polityków PiS osobą do pełnienia funkcji szefa dyplomacji. Wśród wielu państw świata tę funkcję pełni zawodowy dyplomata, a takim jest Witold Waszczykowski (wcześniej byli to Andrzej Olechowski, Adam Rotfeld i Stefan Meller). Jest specjalistą w zakresie bezpieczeństwa międzynarodowego oraz kontroli zbrojeń, świetnie znającym procesy decyzyjne NATO (był szefem Biura Łącznikowego przy NATO) oraz problematykę Bliskiego Wschodu (pełnił m.in. funkcję ambasadora RP w Iranie). Trzeba podkreślić, że z ewentualnych kandydatów na szefa dyplomacji, to Witold Waszczykowski jest osobą najbardziej szanowaną przez politycznych przeciwników. Mimo jego ogromnej niechęci do Donalda Tuska, z pewnością nie będzie jej okazywał na forum unijnym, a skupi się na współpracy merytorycznej. Prezydent Andrzej Duda wraz z szefem dyplomacji Witoldem Waszczykowskim wielokrotnie pozwolą odetchnąć z ulgą premier Beacie Szydło oraz szefowi MON Antoniemu Macierewiczowi, zwalniając ich ze stresującego obowiązku uczestnictwa w spotkaniach na forum NATO i UE, co z pewnością przyczyni się do pozytywnego postrzegania polskiej dyplomacji.

Czy i w jaki sposób zmiana rządu przełoży się na politykę zagraniczną Polski, szczególnie w ramach Unii Europejskiej? Jeszcze w trakcie przedwyborczej debaty w jednej ze stacji telewizyjnych Jarosław Gowin powiedział, że należy oczekiwać „zredefiniowania” polityki Polski w ramach Unii Europejskiej, a przeciwnicy polityczni straszyli, że Polska znowu stanie się zaściankiem Europy. Już po nominacji Krzysztof Szczerski studził emocje twierdząc, że polityka zagraniczna wymaga korekty, a nie rewolucji. Trudno w tej chwili dokładnie stwierdzić, co dokładnie może to oznaczać, należy jednak oczekiwać usztywnienia stanowisk polskich władz w wielu kwestiach rozpatrywanych na forum unijnym, wśród nich zwłaszcza w dyskusjach dotyczących uchodźców, pakietu klimatycznego czy utrzymania sankcji wobec Rosji.

Witold Waszczykowski w wywiadzie dla jednej z polskich telewizji zwrócił uwagę, iż traktowanie w taki sam sposób uchodźców i imigrantów ekonomicznych, doprowadziło do sytuacji, w której „do Niemiec wpłynęła fala nie tylko tych, którzy potrzebują wsparcia, ale też np. ludzi z Bałkanów”. Podkreślił, że Polska ma zamiar opierać się na rozróżnianiu pomiędzy uchodźcami i imigrantami w swojej polityce w kwestii kryzysu imigracyjnego w Europie. „Polska nie ma obowiązku przyjmować imigrantów zarobkowych, ponieważ sami jesteśmy dostarczycielem milionów emigrantów zarobkowych dla Europy, a półtora miliona osób nie ma pracy w Polsce” – podkreślił przyszły szef polskiej dyplomacji. Zapewnił jednocześnie, że wobec uchodźców Polska nie zmieni swoich zobowiązań. Tłumaczy, że wszyscy ci, którzy uchodzą z obszarów wojny i wykażą, że byli lub mogą być represjonowani po powrocie do ojczyzny, mają prawo ubiegania się o azyl polityczny, a Polska ma obowiązek je rozpatrzyć. Przyszły szef polskiej dyplomacji zapowiedział także, że nowy rząd będzie informował zachodnich partnerów o przyjmowaniu przez Polskę imigrantów z Ukrainy. Przekonuje, że Polska wydała już pół miliona pozwoleń na pobyt stały i pracę dla Ukraińców i ta kwota powinna być wyłączona z rozważań o przyjmowaniu ludzi z innych kontynentów.

W kwestiach stabilizacji i pokoju polityka Zachodu skręciła w kierunku formatu normandzkiego, w którym decydującą rolę odgrywają Niemcy i Francja, co nie jest korzystne. Nie ma tu bowiem miejsca ani na Stany Zjednoczone, ani na NATO, ani w końcu na Unię Europejską. Konieczne są więc nowe inicjatywy zapraszające do współdziałania nie tylko partnerów normandzkich, ale też organizacje międzynarodowe, kraje naszego regionu czy wspólnotę transatlantycką. Trójkąt Weimarski miał być naszym politycznym wehikułem w Europie, ale okazał się tworem bezużytecznym. Nowy rząd nie zamierza jednak rezygnować ze współpracy z Francją i Niemcami.

Wizyty prezydenta Dudy w Berlinie oraz Paryżu już w pierwszych miesiącach prezydentury są tego dowodem. Biorąc udział w debatach na temat polskiej polityki zagranicznej Waszczykowski postulował zmiany, które – jego zdaniem – doprowadziłyby do poprawy międzynarodowej pozycji Polski. Stosunki polsko-niemieckie miałyby ulec korekcie, dzięki której Berlin w większym stopniu uwzględniałyby interesy Polski i innych krajów regionu. Waszczykowski mówił jednak, że rząd PiS nie będzie chciał pogorszenia wzajemnych relacji i podkreślał znaczenie gospodarczych więzi między Polską a Niemcami. Rzeczywiście, dla naszego zachodniego sąsiada jesteśmy bardzo poważnym partnerem gospodarczym. Biorąc pod uwagę uzależnienie niemieckiej gospodarki od eksportu, z pewnością można by znaleźć pole do zaostrzenia swojego stanowiska.

Polskie media wciąż żyją analizą amerykańskiego think-thanku Stratfor, którego szef George Friedman wróży Polsce czołową rolę geopolityczną na mapie Europy. Aby tak się stało, Polska musi stać się dla USA kluczowym partnerem w Europie. Podobnie jak Izrael na Bliskim Wschodzie oraz Japonia i Korea Południowa w Azji. Śledząc wypowiedzi Prezydenta Andrzeja Dudy oraz ministrów odpowiedzialnych za politykę zagraniczną łatwo dojść do wniosku, że będą oni dążyć do zwiększenia roli Stanów Zjednoczonych w Europie, w tym zwłaszcza większej obecności militarnej USA, zwłaszcza w krajach tzw. wschodniej flanki NATO.

Będzie to oznaczało intensyfikację starań o rozmieszczenie na terytorium Polski kolejnych amerykańskich instalacji wojskowych (w tym zapewne magazynów sprzętu wojskowego na wypadek wzrostu zagrożenia zbrojnym wtargnięciem na obszar odpowiedzialności NATO) oraz częstsze ćwiczenia i manewry z udziałem żołnierzy z USA i Wielkiej Brytanii. Zdaniem dziennika „The Wall Street Journal” nominacja Waszczykowskiego naciskającego na silne związki z USA, wzmocni również starania Polski, by przewodzić koalicji wschodnioeuropejskich państw w UE, tak by mogły stanowić „przeciwwagę dla Niemiec”. Osoba Witolda Waszczykowskiego będzie również istotna we wszelkich rozmowach z Amerykanami, bowiem zdobył bogate doświadczenie jako główny negocjator w sprawie umieszczenia tarczy antyrakietowej w Polsce. Należy pamiętać także o zbrojeniu polskiej armii, gdzie głównie amerykańskie firmy będą ubiegały się o nowe kontrakty.

Pogłębianie relacji z USA oraz umacnianie wschodniej flanki nie wpłynie, rzecz jasna, na poprawę relacji z Rosją, które dzisiaj należy ocenić jako złe i w ciągu najbliższych lat bez szans na poprawę. Zapewne stosunkom obu krajów będzie ciążyć sprawa wyjaśnienia okoliczności katastrofy w Smoleńsku (10 kwietnia 2010 roku) i kwestii zwrotu stronie polskiej wraku rozbitej maszyny prezydenckiej Tu-154M, który nadal znajduje się w Rosji. Zdaniem przyszłego szefa dyplomacji rosyjskie śledztwo w sprawie katastrofy należy umiędzynarodowić, prosząc ekspertów zachodnich, aby przygotowali audyt raportu Millera oraz Anodiny i wskazali nam problemy. „Będziemy skarżyć śledztwo rosyjskie do Strasburga za przewlekłość jak również skarżyć przetrzymywanie naszego państwowego mienia do trybunałów arbitrażowych, aby wydano wyrok skazujący Rosję i nakazujący wydanie nam mienia”. Podkreślił jednocześnie, że nie wymaga to żadnego wyciągania szabli i tupania, a „stanowczego wykorzystania całego instrumentarium dyplomatycznego, jakie jest w ręku suwerennego państwa” – podkreślił.

Witold Waszczykowski pytany przez dziennikarzy o relacje Polski z Rosją podkreślił, że to od Moskwy zależy, czy jej relacje z Polską i całym regionem się poprawią. „To Moskwa rozpoczęła wojnę z Gruzją, Ukrainą, a teraz prowadzi trzecią wojnę w Syrii. To Rosja pogorszyła relacje łamiąc prawo międzynarodowe. Rosja jest rywalem geopolitycznym całego świata zachodniego” – przekonywał. Zaznaczył jednocześnie, że Polska będzie utrzymywać kontakty ze społeczeństwem rosyjskim oraz w wymiarze biznesowym. Nie usłyszeliśmy, na razie, w jaki sposób będą utrzymywane kontakty biznesowe wobec sankcji gospodarczych wobec Moskwy. Po objęciu stanowiska Andrzeja Dudy, Kancelaria Prezydencka informowała o kurtuazyjnej wymianie not dyplomatycznych z Kremlem. Andrzej Duda z pewnością nie będzie unikał spotkania z rosyjskim przywódcą.

Polska polityka może stać się niekoniecznie bardziej konfrontacyjna, ale najprawdopodobniej mniej oczywista z punktów widzenia krajów Europy Zachodniej. To istotna zmiana, choćby dlatego, że zdaniem znacznej części polskich, jak również wschodnioeuropejskich komentatorów, okres rządów „PO” w polskiej polityce zagranicznej charakteryzował się zdaniem wielu zbyt częstym oglądaniem się na stanowisko Berlina, co rzecz jasna niekoniecznie musiało sprzyjać realizacji polskich interesów, zwłaszcza w relacjach z Ukrainą.

Niewątpliwie polityka wobec Ukrainy wymaga zwiększonej aktywności. Choć spotkania prezydentów czy premierów od dawna są normą, to wydaje się, że zbyt rzadko do tej pory wychodziły one poza ramy ogólnych uzgodnień oraz gestów, choć pozytywnych, to bez przełożenia na konkretne rezultaty. Korzystnym dla Ukrainy byłby udział Polski oraz kilku innych krajów w rozwiązaniu konfliktu w Donbasie, jednak w ramach innych niż pozbawiony podstaw prawnych i nieskuteczny format normandzki. Wydaje się, iż wobec powołania nowego rządu z premierem i ministrem spraw zagranicznych wywodzącymi się z tej samej partii politycznej co urzędujący prezydent, pojawia się szansa na bardziej skoordynowaną i harmonijną współpracy w sferze polityki zagranicznej, przede wszystkim na odcinku wschodnim.

Na rozwiązanie i wyjaśnienie czekają także wątpliwości dotyczące kwestii historycznych. Choć część komentatorów upatruje w tym obszarze zagrożenie dla dobrych relacji obu państw, to nie należy zapominać, że to właśnie za prezydentury Lecha Kaczyńskiego (2005-2010), tragicznie zmarłego brata obecnego lidera „PiS” Jarosława Kaczyńskiego, zrobiono wiele dla polsko-ukraińskiego pojednania, a prezydenci Kaczyński i Juszczenko wielokrotnie wspólnie pojawiali się podczas kolejnych obchodów rocznic tragicznych wydarzeń II wojny światowej.

Współpraca z państwami Europy Wschodniej była istotnym elementem w prowadzeniu polityki zagranicznej Aleksandra Kwaśniewskiego, którą potem nie tylko kontynuował, ale i zintensyfikował Lech Kaczyński. Prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė przez cały okres swojej prezydentury nawołuje polskie władze do bliższej współpracy, widząc Polskę w roli lidera w środkowo-europejskiej części Europy. W tej roli nas widzą również inne kraje, w szczególności Rumunia. O tym, że polityka wschodnia jest ważna dla Andrzeja Dudy, dowodzi pierwsza wizyta w czasie jego prezydentury, a mianowicie wyjazd do Tallina. Witold Waszczykowski jest też zwolennikiem zacieśniania relacji sojuszniczych Polski z innymi krajami naszej części Europy oraz budowania regionalnej solidarności, w tym w szczególności z Grupą Wyszehradzką, krajami bałtyckimi i nordyckimi. Partnerstwo Wschodnie przestało funkcjonować jako projekt wspólny Unii Europejskiej i kraje tej części Europy są zmuszone do współpracy jedynie w swoim gronie.

Andrzej Duda już ma za sobą pierwsze rozmowy w tym gronie, bowiem uczestniczył w szczycie państw Europy Środkowej w Bukareszcie, podczas którego przyjęto wspólną deklarację uczestników dotyczącą wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Kraje uczestniczące w szczycie chciały pokazać swoją jedność przed przyszłym szczytem NATO w Warszawie.

W trakcie kampanii wyborczej Andrzej Duda zapowiedział szerszą współpracę z Polonią. Już podczas pierwszych wyjazdów zagranicznych spotkania z Polonią były ważnym punktem każdej z wizyt. Podobnie było podczas wizyty w Rzymie. Zwrócił wówczas uwagę, że Polska musi wykorzystywać potencjał Polonii. „Sprawy kontaktów z Polakami za granicą są dla mnie bardzo ważne” – oświadczył. Zwracając się do polonii włoskiej zadeklarował: „chcemy z państwem współpracować. Proszę o przekazywanie mi pomysłów i uwag”. Jednocześnie podkreślił, że położy nacisk na to, aby zwyczajem stało się to, że na zakończenie każdej ze swych wizyt zagranicznych były spotkania Prezydenta RP z Polonią, która ma prawo czuć się ignorowana przez wszystkie poprzednie władze.

Zintensyfikowanie kontaktów prezydenta Dudy z Polonią nie może dziwić. W każdych wyborach bowiem Polonia była pewnym elektoratem dla PiS-u. Nie inaczej było podczas ostatnich wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Ale Polonia nie tylko może być ważnym wyborcą. Istotnym elementem w prowadzeniu polityki zagranicznej Izraela są mieszkający na całym świecie Żydzi, którzy znacząco wspierani przez państwo stanowią mocną łączność etniczną, gospodarczą, kulturową i historyczną. Biorąc pod uwagę liczbę Polonii na świecie (około 20 mln osób), przy jej aktywizacji, może być dla Polski znaczącym orężem w działaniach dyplomatycznych jak i gospodarczych. Na razie nikt z dotychczasowych władz tego potencjału nie dostrzegał.

Polskie władze będą musiały się także przygotować do poważnych problemów wewnątrz UE, które mogą się pojawić w najbliższej przyszłości. Wśród państw UE Niemcy jawią się jako państwo najbardziej wpływowe zarówno w kwestiach gospodarczych jak i politycznych. Ale swoją pozycję zawdzięczają wysokiemu poziomowi eksportu (40 % dochodów), który zależy od wielu, nie do końca przewidywalnych okoliczności (np. sankcje ekonomiczne wobec Rosji), co działa na niekorzyść tego państwa. Analitycy ekonomiczni przewidują, że podczas najbliższej dekady rozpocznie się w Niemczech gospodarcze spowolnienie, które doprowadzi do społecznego i politycznego kryzysu wewnątrz kraju i zmniejszy wpływy Berlina w Europie. Napływ imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu z pewnością wpłynie na gospodarkę Europy, bowiem wzrośnie poziom bezrobocia, a to w dalszej perspektywie może doprowadzić do złych nastrojów wśród narodów europejskich, co może się wiązać z kolei z zamykaniem granic wewnętrznych. Ewentualny upadek strefy euro oraz strefy Schengen , a także wzrost eurosceptycznych nastrojów na Starym Kontynencie może znacząco osłabić niemiecką gospodarkę. Konsumpcja krajowa nie zrównoważy stagnacji eksportu wywołanej zawirowaniami w UE i silną konkurencją ze strony azjatyckich tygrysów.

Możliwe, że w ciągu najbliższej dekady, Unii Europejskiej nie uda się rozwikłać jej kluczowych problemów, takich jak kryzys strefy euro, niemal całkowita zależność od kondycji niemieckiej gospodarki, czy tez pogłębiające się nastroje eurosceptyczne i nacjonalistyczne w Wielkiej Brytanii, Grecji czy też Hiszpanii. Dlatego już teraz Polska musi się przygotować na taki rozwój wydarzeń, ściślej współpracując z państwami skandynawskimi oraz krajami Europy Środkowo-Wschodniej.

W kategoriach straty trzeba oceniać fakt, że Polska wycofała się z działań na Bliskim Wschodzie. Nie skorzystaliśmy politycznie czy gospodarczo na udziale polskich wojsk w Iraku i Afganistanie. Kandydat na szefa MSZ opowiada się za zwiększeniem polskiej aktywności w tym rejonie świata. Głównym obszarem naszej obecności w tym zapalnym regionie powinna być – jego zdaniem – pomoc rozwojowa i humanitarna dla Syrii oraz wsparcie finansowe dla państw, które przyjmują uchodźców. Biorąc pod uwagę doświadczenie Witolda Waszczykowskiego jako ambasadora w Iranie można mieć nadzieję, że ten kierunek będzie obrany w jego polityce zagranicznej.

Analitycy prognozują dalszą eskalację konfliktów w regionie Bliskiego Wschodu. W latach 2016-2025 punktami zapalnymi w dalszym ciągu mają pozostać Syria i Irak. Wykluczone jest, aby Stany Zjednoczone lub też jakakolwiek inna zewnętrzna siła mogła skutecznie rozwiązać problemy tego „gorącego” regionu przy pomocy środków militarnych. W tej sytuacji wzrosnąć może geopolityczne znaczenie Turcji, która ze względu na swoje położenie może stać się ośrodkiem stabilizującym sytuację w regionie bliskowschodnim. Turcja nie będzie zbyt chętna do prowadzenia działań militarnych u swoich granic, ale zasadniczo nie będzie miała innego wyjścia. Jej głównym sojusznikiem w tych działaniach będą oczywiście Stany Zjednoczone. Jako bliski partner Amerykanów, Polska może zaangażować się również w pomoc Ankarze. Zyskalibyśmy znaczącego w tej części świata sojusznika, a ponadto nasze służby wywiadowcze miałyby możliwość szerszych działań, co skutkowałoby powiększeniem aktywów w rejonie Bliskiego Wschodu. Trzeba podkreślić, że Ankara będzie również bacznie przyglądać się sytuacji w Rosji. Nie jest tajemnicą, że z historycznych i geopolitycznych względów Turcja jest zainteresowana zwiększeniem swoich wpływów w regionie północnego brzegu Morza Czarnego. Osłabienie Unii Europejskich może z kolei doprowadzić do rozszerzenia tureckiej strefy wpływów o region Bałkanów. Dlatego Turcja dla Polski powinna być bardzo istotnym kierunkiem działań dyplomatycznych.

Bardziej zaawansowanych działań polskiej dyplomacji potrzeba w sferze gospodarczej. Przy dalszym utrzymaniu sankcji ekonomicznych wobec Rosji oraz przewidywanych problemów gospodarczych w Europie, zachodzi pilna potrzeba poszukiwania nowych rynków zbytu dla rodzimego przemysłu. Na razie polskie firmy same starają się zdobywać nowe kierunki zbytu. Świetnym przykładem jest Ursus S.A., który podpisał już szereg dużych umów handlowych w Afryce, a teraz przymierza się do Bliskiego Wschodu. Kierownictwo spółki w ostatnim czasie brało udział w rozmowie z syryjskimi władzami na temat odbudowy kraju. Ponadto trwają przygotowania do uchylenia sankcji gospodarczych wobec Iranu. Tutaj znowu przydatne będzie doświadczenie Witolda Waszczykowskiego, który pełniąc funkcję ambasadora w tym kraju, z pewnością będzie miał duże możliwości do prowadzenia rozmów. Za rządów Platformy Obywatelskiej można było zauważyć zainteresowanie polskich władz kierunkiem arabskim. Szczególnie często podróżował tam Janusz Piechociński. Również państwa Zatoki Perskiej dość często wysyłają do polskich władz sygnał o chęci szerszej współpracy w wielu dziedzinach. Teraz jest okazja, by zintensyfikować działania w tej części świata.

Szczególne możliwości pojawiają się w sferze energetycznej, a właśnie ta najbardziej wrażliwa gałąź gospodarki jest oczkiem w głowie polskich polityków bez względu na przynależność partyjną. Z pewnością rząd PiS będzie kontynuował politykę PO w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Przy aktualnych cenach surowców, nadarza się okazja do nawiązania szerszej współpracy z państwami arabskimi oraz Stanami Zjednoczonymi, które wykorzystując sytuację na rynku, poszukują nowych kierunków zbytu. Skoro najważniejsze osoby odpowiadające za handel surowcami w Rosji są zaniepokojone saudyjskimi tankowcami wpływającymi do Gdańska, to tym bardziej trzeba wymagać od polskich władz ofensywnych działań.

Aktualna sytuacja geopolityczna w Europie oraz na Bliskim Wschodzie daje Polsce większe niż kiedykolwiek szanse na realizację idei współpracy państw położonych pomiędzy Morzami Czarnym i Bałtyckim (czasami nazywaną ideą Międzymorza). W obliczu zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej oraz problemów gospodarczych i społecznych zachodniej Europy, pojawiają się nie tylko możliwości, ale i konieczność współdziałania, zwłaszcza w sferze bezpieczeństwa i obronności pomiędzy krajami Europy Środkowo-Wschodniej, od Finlandii i Estonii aż po Rumunię. Od strony polskiej będzie to wymagało twardego stanowiska nie tylko wobec Rosji, ale szczególnie wobec naszego zachodniego partnera. Trzeba w tym miejscu przypomnieć ostatnie przemówienie przygotowane przez Władysława Bartoszewskiego na polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe, którego nie zdążył już wygłosić. Miał wówczas powiedzieć o tym, że „dyplomacja nie jest po to, by potakiwać, ale by załatwiać sprawy trudne”. A właśnie sprawy trudne czekają na nowe władze Polski. Jeśli osoby odpowiedzialne za politykę zagraniczną skoncentrują się na pracy merytorycznej, bez angażowania się w konflikty wewnątrz kraju, Polska może stać się istotnym graczem na mapie geopolitycznej Europy.

źródło: defence24.pl


Viewing all articles
Browse latest Browse all 8

Latest Images